Pamiętam doskonale te długie godziny spędzone przed ekranem komputera w poszukiwaniu odpowiedzi na podstawowe pytania dotyczące Tajlandii. W końcu znalezienie wymarzonego domków przy plaży na jednej z tajskich wysp to nie lada wyzwanie, tym bardziej przy okrojonym budżecie i sporych wymaganiach lokalizacyjnych. Jesteście ciekawi ile kosztują noclegi w Tajlandii i jakich warunków możemy oczekiwać, decydując się na wyjazd w tą właśnie część świata? Zapraszam na krótkie porównanie cen noclegów w poszczególnych częściach Tajlandii :)
Sezon niski
Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że mój wyjazd do Tajlandii miał miejsce na przełomie maja i czerwca, a więc poza szczytem sezonu turystycznego. Choć jest to najgorętszy okres w ciągu roku i człowiek bywa spocony 24/7 (no może z krótką przerwą na kąpiel ;) ), to gorąco (dosłownie i w przenośni!) polecam podróż w tym właśnie czasie. Wyjazd na przełomie maja i czerwca to świetna opcja dla osób, które nie przepadają za tłumem turystów i chcą mieć plaże w zasadzie na wyłączność. Co więcej, sezon niski objawia się między innymi poprzez nawet o połowę niższe ceny noclegów. Jedynym minusem może być fakt, iż część hosteli czy resortów jest w tym czasie zamknięta, nie mniej jednak nie ma żadnych problemów ze znalezieniem miejsca do spania nawet w bardziej obleganych miejscach :)
Rezerwacja
Idąc za radą internetowej społeczności zdecydowałam się na wyjazd w ciemno, to znaczy bez żadnych rezerwacji. Moje plany musiałam zmienić delikatnie tylko z powodu zakupu ubezpieczenia bez górnej granicy kosztów leczenia w niemieckiej firmie Meier’s Weltreisen. Usługa ta sprzedawana była tylko w pakiecie z wycieczką wykupioną w biurze podróży, tak więc aby obejść nieco drogie pakiety, zdecydowałam się na zakup pierwszego i ostatniego noclegu w Tajlandii właśnie za ich pośrednictwem. Tym oto sposobem za 2 noce w bardzo dobrym hotelu The Cottage Suvarnabhumi niedaleko lotniska w Bangkoku zapłaciłam 50 zł/noc/osobę (pokój dwuosobowy z klimatyzacją, prywatną łazienką, bardzo czysty i dosyć nowoczesny, dostęp do basenu oraz śniadanie w cenie).
Hotel na bardzo przejrzystą stronę internetową z galerią, więc po szczegóły zapraszam TUTAJ oraz na booking TUTAJ:)
Mom Guesthouse Khao San Road
Drugiego dnia pobytu w Bangkoku zdecydowałyśmy się na przenosiny w okolicę znanej wszystkim backpackeom Khao San Road. Na miejsce dotarłyśmy około 9 rano i po wyjściu z taxi poczułyśmy się nieco przytłoczone ilością naganiaczy zachęcających nas do skorzystania z usług zaprzyjaźnionego hotelu czy guesthousu. Odrzuciłyśmy nachalne propozycje i wybrałyśmy się na samodzielne poszukiwania miejsca do spania. Po zwiedzeniu 3 hosteli zdecydowałyśmy się na zdecydowanie najlepszy jakościowo w stosunku do ceny Mom Guesthouse, znajdujący się w drugiej linii budynków przy Khao San Road. Za 350 THB (około 35 zł), dostałyśmy pokój do 2 osób z dostępem do publicznej (ale regularnie sprzątanej) łazienki z gorącą wodą (rzadkość w tym przedziale cenowym, choć i tak przy 40 stopniach każdy nie korzysta się z tej funkcji), a także ręczniki.
Więcej na temat tego miejsca pisałam TUTAJ :)
Thai Hotel Nakhon Si Thammarat
Kolejnym odwiedzonym przez nas miejscem było nieduże miasto na południu Tajlandii, noszące nazwę Nakhon Si Thammarat. Chcąc przenocować w tym wybitnie nieturystycznym miejscu, będziemy skazani na jeden z niewielu normalnych hoteli w okolicy, jakim jest Thai Hotel. Za 350 THB/noc miałyśmy do dyspozycji pokój dla 2 osób z wiatrakiem (który trzeba było wyłączać bo chłodził aż za bardzo), prywatną łazienką ( bez gorącej wody) i ręcznikami. Pokoje bardzo ładne i czyste, miejsce spokojne z widokiem na okolicę, w pobliżu wieczorem rozkłada się mini targ ze straganami z jedzeniem.
Szczegóły na temat Thai Hotel oraz komplet zdjęć znajdziecie TUTAJ :)
Coco Gardens Koh Phangan
Marzenie o noclegu w małym drewnianym bungalowie nad morzem na Koh Phnagan było moją główną motywacją do odwiedzenia Tajlandii. Jak postanowiłam, tak też się stało :) Za 400 THB za noc (normalna cena to 450 THB, ale dostałyśmy zniżkę za wykupienie 4 noclegów pod rząd) miałyśmy do dyspozycji bambusowo-betonowy domek dla 2 osób z z widokiem na morze, wiatrakiem, prywatną łazienką (brak gorącej wody) i hamakiem na tarasie.
Więcej na temat mojego wymarzonego domku pisałam TUTAJ, a miejscówkę możecie obejrzeć też TUTAJ :)
Sandy Bay Bungalows Koh Phangan
Kiedy pierwszy raz weszłam na stronę tego resortu, pierwsza myśl, jaka pojawiła mi się w głowie, to: “Może na emeryturze, jak będzie mnie stać..”. Ku mojemu zdziwieniu okazało się jednak, że Sandy Bay Resort przygotował się i na przyjęcie nieco mniej zamożnych globtroterów. Ośrodek poza luksusowymi bungalowami na plaży za ponad 2000 THB za noc (200 zł), oferuje także 2 domki po 500 THB. W ten oto sposób, za około 25 zł/noc za osobę miałyśmy swój własny bungalow z wiatrakiem na wzgórzu z najpiękniejszym możliwym widokiem na zachód słońca (w tej kwestii przebijał nawet wszelkie domki w pierwszej linii przy plaży!).
Każdy bungalow miał prywatną łazienkę, łóżko dla 2 osób, ręczniki i balkon wychodzący właśnie w kierunku morza. Co więcej, do dyspozycji gości oddany został spory basen, a także cały rząd wygodnych leżaków na plaży. W takim miejscu, to tylko żyć nie umierać! :)
Szczegółowy post na temat Sandy Bay Bungalows oraz plaży Haad Yao znajdziecie TUTAJ :)
Podsumowując, za nocleg dla jednej osoby podczas wyjazdu na 3,5 tygodnia płaciłam średnio 20 zł, mimo że wybierane przez mnie hotele, hostele i resorty były jednymi z wygodniejszych i bardziej atrakcyjnych. Przypomnij sobie te liczby, kiedy następnym razem będziesz kupował w sklepie paczkę papierosów lub kolejną zbędną bluzkę ;)