Targowiska, zwane często marketami, są jednymi z moich ulubionych miejsc w miastach. To tam zwykle można popróbować lokalnych przysmaków i to w najświeższej wersji. Dlatego też będąc w Kyoto, postanowiliśmy udać się w kierunku Nishiki Market, największego tego rodzaju obiektu w mieście. Jeśli jesteście miłośnikami świeżych owoców morza, jest to zdecydowanie miejsce dla Was!
Nishiki Market i udon
W związku z dosyć napiętym planem w pierwszej części dnia, na Nishiki Market dotarliśmy dopiero koło 16.30. Byliśmy wyjątkowo głodni po długich godzinach zwiedzania, więc postanowiliśmy poszukać tam czegoś na kolację. Wybór padł na udon – gruby makaron w pysznym gorącym bulionie z mięsem i dodatkami. Do tego wzięliśmy jeszcze kurczaka w panierce tempura. Choć restaurację wybraliśmy „na oko”, jedzenie było pyszne.
Jeśli gustujecie w różnych dziwnych przekąskach z owoców morza, to podobno warto tu spróbować takotomago, czyli małej ośmiorniczki z jajkiem w głowie. Nam nie starczyło odwagi na takie eksperymenty ;)
Najedzeni, ruszyliśmy na spacer po Nishiki Market. Obiekt był naprawdę spory i dzielił się na dwie części. W pierwszej z nich znajdowały się przytoczone już sklepiki z jedzeniem oraz restauracje. Druga była z kolei przeznaczona na sklepy z ubraniami, elektroniką itp.
Msza w Kyoto
Była niedziela, więc postanowiliśmy udać się na Mszę do katolickiej katedry, która znajdowała się po drugiej stronie ulicy. O 18.00 rozpoczynała się tam Msza po japońsku, w druga i czwartą niedzielę miesiąca odbywają się podobno także po angielsku. Co nas zaciekawiło, to brak klęczników. W trakcie okazało się, że Japońscy katolicy po prostu nie praktykują takiego gestu jak uklęknięcie, a zamiast tego głęboko się kłaniają. Treść Mszy mogliśmy śledzić dzięki specjalnym książeczkom z tekstem po japońsku, angielsku i filipińsku, które można było pożyczyć przy wejściu. Co również mnie zastanowiło, to fakt, że większość kobiet miała na głowach koronkowe chusty, których nie spotkałam w innych częściach świata.
Yasaka Shrine nocą
Po Mszy udaliśmy się na wieczorny spacer w kierunku kolejnej atrakcji, czyli Yasaka Shrine. Świątynia oddalona była od Nishiki Market o około 10-15 min, a droga prowadziła pośród restauracji, sklepów i barów. Do Yasaka Shrine trafiliśmy już po zachodzie słońca i obiekt był ładnie oświetlony. Co więcej, na jego terenie znajdowali się tylko pojedynczy odwiedzający, dzięki czemu mogliśmy lepiej wczuć się w klimat miejsca. Było spokojnie i wyjątkowo cicho, nawet jak na lokalizację w jednej z centralnych dzielnic Kyoto.
Matcha latte i wieczorny spacer
Po krótkim spacerze i chwili zadumy ruszyliśmy w drogę powrotną. Po drodze mijaliśmy szereg małych kawiarni z produktami z zielonej herbaty. Jako że zieloną herbatę można zaliczyć do moich ulubionych napojów, weszliśmy do jednej z nich, gdzie zamówiłam matcha latte z bitą śmietaną.
Następnie M stwierdził, że stęsknił się już trochę za europejskim jedzeniem i wybraliśmy się do McDonalda. Może mało japońsko i mało romantycznie, ale czasami trzeba iść na kompromisy. Wieczór zakończyliśmy spacerem przez dzielnicę Gion. Małe uliczki, oświetlone delikatnie wyglądały o tej porze naprawdę uroczo i spokojnie, a my po około 30 minutach dotarliśmy do naszego 100-letniego drewnianego domku.
Informacje praktyczne o Nishiki Market i okolicy
- Targowisko otwarte jest w godzinach 9.00-18.00. Jeśli zamierzacie skorzystać z oferty tamtejszych restauracji, warto być co najmniej godzinę przed zamknięciem. Około godziny 17.00 do naszej restauracji nie wpuszczano już nowych gości.
- W niektórych japońskich restauracjach obowiązuje system kolejkowy. Jeśli przed wejściem zobaczycie ludzi siedzących na ławeczce, oznacza to prawdopodobnie, że wszystkie miejsca są już zajęte. W takiej sytuacji należy grzecznie ustawić się w kolejce i czekać na zaproszenia przez kelnera.
- Jeśli szukacie Mszy w Kyoto, tutaj jest strona katedry z rozpiską godzin LINK
- Match Latte z bitą śmietaną kosztowała 550 jenów (ok. 18 zł), a w ramach wizyty dostaliśmy jeszcze pocztówki ze wzorem charakterystycznym dla tej właśnie kawiarni.
- Chicken burger w McDonaldzie kosztował 350 jenów (około 13 zł).
- Gion i okolice rzeki Kamo to naprawdę przyjemne miejsce na wieczorny romantyczny spacer.