Wieczorna pogoda nie rozpieszczała. W butach przelewało mi się już od godziny, ale szłam przed siebie, chłonąc atmosferę. Powietrze miało zapach mokrego asfaltu i smażonego azjatyckiego jedzenia. Ludzie chowali się pod parasolami, wyglądając z góry jak tłum płynących kolorowych płacht. Zamierzaliśmy w kierunku Akihabara w Tokio.
Elektryczne Miasto Akihabara
Poddaliśmy się nostalgicznemu nastrojowi i płynęliśmy z tłumem. Elektryczne Miasto Akihabara to część Tokio znana z anime, sklepów z wszelkimi możliwymi przedmiotami z komiksów i elektroniką oraz neonów. Jak się okazało, opis ten nie odbiegał zbytnio od rzeczywistości. Pamiętam moją wizytę w tej dzielnicy 5 lat wcześniej. Żar lejący się z nieba i dziewczyny przebrane za postacie z komiksów – takie obrazy pojawiają się w mojej głowie na myśl o spacerze przez tę część Tokio. Tym razem było inaczej. Słońce zaszło, ulice się przeludniły, bo wystraszeni deszczem ludzie pochowali się w okolicznych centrach handlowych i restauracjach.
Akihabara, poza dużą ilością sklepów znana jest także z automatów do gier. Nie należymy do hazardzistów, ale nie mogliśmy przejść obojętnie obok automatu z opcją wygrania pluszowego Pikachu. Następnie trafiliśmy do sklepu elektroniką, gdzie zalała nas fala nowych gier na konsole oraz wszelkich możliwych gadżetów.
Sklep z gadżetkami z Gwiezdnych Wojen
Jako że Mateusz jest wielkim fanem Gwiezdnych Wojen, już przed wyjazdem przeszukiwałam internet w celu dotarcia do adresu sklepu z gadżetami z tej serii. Na jednej ze stron trafiłam na lokalizację sklepu w Akihabara, oczywiste więc było, że spróbujemy do niego dotrzeć. Po 15 minutach błądzenia po okolicy z Google Maps trafiliśmy do malutkiego sklepiku, gdzie owszem, znaleźliśmy gadżety z Gwiezdnych Wojen, ale w ilości znacznie mniejszej niż w przeciętnym sklepie. Lekko zawiedzeni, a zarazem przytłoczeni tłumem wyszliśmy na spacer w poszukiwaniu czegoś do zjedzenia. Wybór padł na KFC. Nie oceniajcie, nie prowadzono jeszcze obowiązku żywienia się w Japonii wyłącznie sushi i ramenem ;)
Choć zawiedliśmy się na asortymencie sklepu, to trafienie tam było jednak bardzo dobrym ruchem. Dotarliśmy bowiem w okolicę mniej zatłoczoną, gdzie neony pięknie odbijały się w sporych rozmiarów kałużach. Krople deszczu rytmicznie spadające z nieba.
Kolorowe światło rozlewało się po ziemi. W tle było słychać dźwięki automatów do gier. Zdążyłam zapomnieć o przemoczonych butach i deszczu padającym mi na kołnierz kurtki i poddałam się wizualnym efektom Akihabara.
Praktyczne informacje o Akihabara
- Żeby dotrzeć do Akihabara, wystarczy skorzystać z komunikacji miejskiej i jako miejsce docelowe podać Akihabara Station. My jechaliśmy z Otsuka, przejazd linią Yamanote zajął nam około 20 minut i kosztował 170 jenów.
- Przy wejściu do wielu sklepów z elektroniką oraz restauracji w przypadku deszczu wystawiane są jednorazowe woreczki na mokry parasol, który można zabrać do sklepu. W przypadku sklepów 7 eleven przed wejściem są specjalne pojemniki lub stojaki na mokry parasol, gdzie zostawia się go przed wejściem do środka. Nie, nikt ich nie kradnie, testowaliśmy ;)
- Zestaw w KFC kosztował nas 690 jenów (ok. 24 zł). W jego skład wchodziły burger z kurczaka, porcja frytek i cola 0,5 litra.